04 lut Początki
Zanzibar
Luty 2015 to początek naszej przygody i podjętych później decyzji. To czas, który zapoczątkował zmiany w postrzeganiu przeze mnie ludzkiego życia, obudził pokłady empatii i chęci niesienia pomocy.
Wszystko zaczęło się na wyspie Zanzibar. Egzotyczne wakacje, piękne białe plaże, luksusowe hotele, zapierające dech widoki i odpływy morza. Poza hotelem na każdym kroku ktoś cię zaczepia – niekoniecznie po to, żeby coś sprzedać, czasem tylko po to by zamienić z Tobą kilka słów, przywitać się czy pozdrowić.
Na każdym kroku można tu spotkać Masajów. Ich odrębność kulturowa i etniczna nie może pozostać niezauważona – stanowią nie lada atrakcję dla turystów. Są niemalże nieodłącznym elementem krajobrazu w tym rejonie. Ich piękne, barwne stroje, wyprostowana sylwetka oraz wrodzone poczucie dumy i godności wzbudzają zainteresowanie wielu turystów. Nie w sposób przejść obok nich obojętnie.
Spacerom w głąb morza w czasie odpływów zazwyczaj towarzyszą Masajowie. Są świetnymi przewodnikami w oglądaniu rafy koralowej, a przy okazji takiego spaceru można się dowiedzieć więcej o ich życiu i zwyczajach.
W taki to oto sposób poznaliśmy Alexa. To Masaj zamieszkujący północne tereny Tanzanii gdzie turyści nie docierają. To z nim chodziliśmy na spacery. Pokazał nam różne stworzenia zamieszkujące rafę, wspaniałe dno morza, spacerowaliśmy tam gdzie wcześniej się kąpaliśmy. Innym razem zaprowadził nas do pobliskiej wioski i tam zobaczyliśmy „fabryki” w których odbywała się produkcja różnych rzeczy na potrzeby turystów (buty, koraliki, bransoletki). To istne rękodzieło. Zaprowadził nas również do szkoły, gdzie poznaliśmy Dyrektora, który chętnie oprowadził nas, aby pokazać, jak prowadzona jest nauka. Czuliśmy się jakbyśmy byli honorowymi gośćmi. Na koniec dostaliśmy kartkę z numerem konta, gdybyśmy chcieli wspomóc ich działania. Tam jeszcze nie złapaliśmy bakcyla na pomoc innym, to nastąpiło pół roku później po tym wyjeździe.